Głównym motywatorem okazał się jednak mail od organizatorów maratonu z przyznanym numerem startowym. Muszę przyznać, że nagle to, co czeka mnie w kwietniu stało się bardzo realne i konkretne. Chyba wydrukuję go i powieszę sobie gdzieś w widocznym miejscu, tak, żebym w chwilach zwątpienia mogła przypominać sobie, że to naprawdę się wydarzy.
Dziś treningu nie będzie, bo mam dyżur, co najwyżej mogę sobie po schodach pobiegać idąc na konsultację... słuchając Piosenki dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz