wtorek, 28 października 2014

Pokonać lenia ;)

Wyjście na trening po dyżurze zawsze jest dla mnie dużym wyzwaniem. Mam mnóstwo wymówek, które na dodatek są trochę uzasadnione - zmęczenie, senność i perspektywa kolejnego dnia na nogach... Do tego teraz ciemność za oknem i spadająca temperatura - tylko zawinąć się w kocyk i czytać książkę ;)
Tym razem jednak motywacja jest silniejsza niż zwykle, a nazywa się maraton :)
A już po 3 km biegu nie żałowałam, że wyszłam z domu ;) endorfiny istnieją :))))
8,25 km :)))






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz