wtorek, 17 lutego 2015

Człowiek bez pasji nie zrozumie człowieka z pasją?


Nie mam długiego doświadczenia biegowego, bo minął zaledwie rok jak zdecydowałam się dać kolejną szansę bieganiu. Od kiedy postanowiłam, że będę przygotowywać się do wiosennego maratonu zauważyłam jednak ciekawą rzecz - nie wszyscy kochają ludzi z pasją. Mam nawet wrażenie, że niektórym to przeszkadza. Stąd dziś ten odrobinę gorzki post. 

Niemal wszyscy moi znajomi wiedzą, że biegam. W dobie facebooka czy instagrama to żadna tajemnica :) Pilnuję się i staram nie zamęczać nikogo opowieściami o tym, jak super biegło się w niedzielny poranek w lesie albo ile kilometrów zrobiłam w ostatnim tygodniu. Ma prawo to nikogo nie interesować, doskonale to rozumiem. Z tego między innymi powodu założyłam swoją stronkę na facebooku, aby tam wrzucać moje "biegowe" zwierzenia. Miała ona poza tym motywować mnie do tego, w czym nigdy nie byłam najlepsza - systematyczności. W treningach, ale i w pisaniu, które zawsze lubiłam. 

Do tej pory sądziłam, że każda pasja, a sportowa to już w ogóle, jest taka pozytywna! Niestety ze zdumieniem stwierdzam, że niektórym to przeszkadza. Dlaczego? Bo zmieniam się, staję się inną osobą :) 
Tak, moje życie jest teraz podporządkowane pasji, bo bardzo długo prym wiodła praca, którą też kocham, ale trzeba mieć coś poza nią, bo niesamowicie obciąża psychicznie. Nie, to nie minie, jak wiele innych rzeczy, którymi próbowałam się zająć - za bardzo wpadłam w bieganie. To jest coś całkowicie mojego i tylko ode mnie zależy ile z tego wezmę dla siebie. A jak na razie biorę bardzo dużo :) Teraz chcę jeszcze więcej. 

Pozostało 10 tygodni do maratonu. To będzie ważny dzień w moim życiu i chcę się do niego naprawdę dobrze przygotować. Nie odpuszczę, bo zrobiłam to w swoim życiu już zbyt wiele razy. Z całego serca dziękuję tym, którzy są przy mnie i służą radą, pomocą czy po prostu obecnością. 
Jeśli ktoś nie chce mnie w tym wspierać - trudno. Już nie będę ogłądać się na nikogo :) 


środa, 28 stycznia 2015

Nie biegaj kiedy jesteś chory!

Ostatnio przeglądając zdjęcia osób prowadzących profile sportowe na facebooku czy instagramie zauważyłam, że nie wszyscy rezygnują z aktywności fizycznej w trakcie przeziębienia. Sezon na infekcje wciąż trwa, postanowiłam  podzielić się zatem z Wami moją wiedzą medyczną na ten temat i powiedzieć co może wiązać się z lekceważeniem nawet z pozoru błahych objawów.

Zacznijmy od tego, co może nas spotkać w sezonie jesienno-zimowym:
1. Przeziębienie - to choroba wirusowa objawiająca się katarem, bólem gardła, kaszlem i gorączką przy czym dwa ostatnie objawy nie występują zawsze. U niektórych osób dołączają się objawy ogólnego rozbicia i bólów mięśni. Dolegliwości narastają stopniowo, zwykle trwają około tygodnia. Ze względu na tło wirusowe choroby, dość szybkie ustępowanie objawów nie stosuje się antybiotyków (przypominam, że antybiotyki nie działają na wirusy), tylko leczenie objawowe (przeciwgorączkowe, przeciwkaszlowe, itp).

2. Grypa - również jest chorobą wirusową, przenoszoną drogą kropelkową, stąd łatwo może dojść do zakażenia osób przebywających w towarzystwie chorego. Objawy to zwykle wysoka gorączka, dużo wyższa niż w przypadku przeziębienia, bóle mięśniowe, kostne, bóle gardła i kaszel. W odróżnieniu od przeziębienia dolegliwości są silniej wyrażone i rozpoczynają się nagle. Tu również nie pomagają antybiotyki, a chorobę leczy się objawowo.

3. Angina - jest powodowana przez bakterie, a konkretnie paciorkowce. Zakażeniu poza gorączką i bólem gardła towarzyszą trudności w przełykaniu, zaczerwienienie gardła, na migdałkach pojawiają się bardzo charakterystyczne ropne nacieki. Tutaj leczeniem z wyboru są antybiotyki (penicylina czy makrolidy).

Do najpoważniejszych powikłań, zwłaszcza przechodzonej infekcji wirusowej, w tym grypy należy m.in. zapalenie mięśnia sercowego (myocarditis). To z tą chorobą spotykam się szczególnie często na dyżurach okresie jesieni i zimy, a pacjentami są zwykle młodzi, aktywni zawodowo i fizycznie ludzie, którzy "nie mieli czasu" poleżeć w domu z infekcją.
Objawia się ono istotnym pogorszeniem tolerancji wysiłku, szybkim męczeniem się, bólem w klatce piersiowej, który zwykle nasila się przy oddychaniu i zmianie pozycji ciała.

W badaniu EKG zapalenie mięśnia serca czasem przypomina zawał, który również musimy wykluczyć w ramach diagnostyki różnicowej. W badaniach laboratoryjnych poza podwyższonymi wykładnikami stanu zapalnego obserwujemy często zwiększone stężenia markerów swiadczących o uszkodzeniu mięśnia sercowego.
Zapalenie mięśnia sercowego poza włączeniem kilku leków, o których niekoniecznie muszę tu wspominać, leczymy...odpoczynkiem. Serio - zakaz wysiłków fizycznych zaleca się niekiedy nawet na 6 miesięcy.  W skrajnych przypadkach, kiedy objawy niewydolności serca są bardzo nasilone, a serce uszkodzone stanem zapalnym, leczenie jest dłuższe i bardziej skomplikowane. Część chorych wymaga wspomagania funkcji serca (sztuczne komory) lub nawet przeszczepienia narządu.

Nie ma co zatem ryzykować i warto wyleczyć infekcję zamiast chodzić z nią do pracy i na treningi.

*powyższy post jest napisany w sporym uproszczeniu, nie ma na celu słyżyć zamiast konsultacji medycznej. W przypadku występowania jakichkolwiek dolegliwości należy skonsultować się z lekarzem.