sobota, 1 stycznia 2011

New Year's Day

Nowy Rok przywitałam w pracy. Po toaście szampanem Piccolo w pokoju lekarskim na moim odddziale przenieśliśmy się z szefem dyżuru na izbę przyjęć, gdzie zespół dyżurujący zadbał o to, aby czas świętowania w szpitalu był również spędzony w miłej atmosferze. Przy stole uginającym się od jedzenia udało się pośmiać i pogadać, co jakiś czas tylko któreś z nas odrywane było telefonem i pędziło do pacjentów. Najwięcej pracy miał oczywiście chirurg, kiedy zaczęto zwozić ofiary petard, alkoholu i bijatyk. Ręce zacierała za to trójka studentów, która postanowiła podszkolić swoje umiejętności w szyciu. Ech...kiedyś na studiach, gdy jeszcze bardzo chciałam zostac chirurgiem też spędziłam sylwestra szyjąc ofiary nocnych zabaw...
Przechodząc w nocy koło izby widziałam korytarz zastawiony leżankami oraz znajdującymi się bezpośrednio na podłodze, owiniętymi w złoto-srebrne koce pogotowiarskie pacjentów. Wychodząc rano do domu było ich już mniej, tylko niektórzy postanowili widocznie pozostać jeszcze przez chwilę w ciepłej izbie...

Spełnienia marzeń w Nowym Roku Wam życzę!

Piosenka dnia to oczywiście:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz