poniedziałek, 15 grudnia 2014

Bieganie i praca czyli jak znaleźć czas na swoją pasję...

Korzystając z okazji, że choroba zmusiła mnie do pozostania w domu mogę ponadrabiać trochę zaległości i przygotować wpis :) Nie ma tego złego...
Ale do rzeczy.
Mam wymagającą pracę, która czasami wymyka się poza czasowe ramy zwykłego etatu. Całości dopełniają 24-godzinne dyżury, które często zdarzają się również w weekendy, a zarywanie snu właściwie już stało się normalne. Wiem, że nie tylko ja zmagam się z tym problemem, w końcu nie jestem zawodowcem, którego życie to trening, tylko zwykłym, w sumie jeszcze początkującym amatorem z przeciętnymi wynikami.
Bardzo często spotykam się z pytaniami moich znajomych pracujących ze mną lub w podobnych zawodach jak daję radę znajdować jeszcze w tym wszystkim czas na bieganie?
Powiem szczerze - nie jest to proste. I wymaga samozaparcia i rygoru, którego po prostu mi czasem brakuje. Nigdy na przykład nie mogłam przekonać się do porannego treningu. Dodatkowo w moim przypadku wiązałby się on ze wstawaniem w okolicach 4:30-5:00, tak, żeby spokojnie jeszcze wziąć prysznic, zjeść śniadanie i zdążyć do pracy na 7:30.

A co z dyżurami? Po nieprzespanej nocy nie biega się dobrze. A jeśli takich nocy jest 10 w miesiącu? Do tego nieprzewidziane zdarzenia jak na przykład choroba. I nici z planu treningowego...

Mam teraz świetną motywację - numer startowy na Orlen Warsaw Marathon. Mam nadzieję, że dam radę się przygotować tak, żeby przebiec go w przyzwoitym czasie.
Nie mam w zwyczaju narzekać i użalać się nad sobą. Wiem, że inni mają jeszcze trudniej...

Zobaczymy, w każdym razie nie poddaję się :)